Demonstrant „niszczył” środowisko…megafonem?

pixabay

W Opolu 9 grudnia 2020 roku odbył się protest przeciw zaniedbaniom pogłębiającym kryzys ekologiczny. Nic nie zapowiadało żadnych komplikacji podczas demonstracji, aż do czasu kiedy miał przemawiać Kacper Lubiewski. Siedemnastolatek od kilku lat czynnie zaangażowany jest w ochronę środowiska. Nastolatek do wygłoszenia przemówienia użył megafonu, co nie spodobało się policji. Zagrozili, że jeżeli nie dostosuje się do poleceń i nie odłoży megafonu, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności w związku z wykroczeniem związanym z działaniem na niekorzyść środowiska. Kacper wykonał polecenie służb mundurowych i kontynuował wypowiedź bez sprzętu. Mimo to został wylegitymowany, oraz poproszony o wskazanie swoich rodziców.

To nie koniec problemów

Kacper Lubiewski otrzymał w styczniu informację, że sprawa trafi do sądu rodzinnego. W wywiadzie dla Gazety Wyborczej chłopak tłumaczył, że nie zamierza się poddawać, a zaistniała sytuacja tym bardziej motywuje go do działania.

Represje mają na celu zdemotywowanie mnie oraz moich kolegów i koleżanek do angażowania się w sprawy obywatelskie. Policja chce, byśmy siedzieli cicho i się nie wychylali. Chcą wywołać w ludziach młodych tzw. efekt mrożący. To jednak daje efekt przeciwny, bo mobilizuje nas do jeszcze większej aktywności

Absurdalne działanie policji?

Po przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego kurator stwierdził, że brak jest jakichkolwiek przesłanek do wszczęcia postępowania, a Kacper nie jest zdemoralizowany.

Chłopak, który protestował przeciwko zaniedbaniom związanym z degradacją środowiska naturalnego, sam został posądzony przez policję o jego niszczenie. To kolejny przykład działania “stróży prawa”, gdzie wszelkie głosy obywatelskiego niezadowolenia są uciszane, a osoby odpowiedzialne za nagłaśnianie nieprawidłowości- karane „dla przykładu.” Czy tak wygląda życie w wolnym, demokratycznym kraju? Sprawę pozostawimy bez komentarza…

źródło: Onet

Exit mobile version