Gospodarka nad przepaścią. Tak źle w wolnej Polsce jeszcze nie było!

Pandemia koronawirusa tylko dostarczyła dowodów tego, co było wiadomo już od dawna. Rządowi PiS nie udało się zrealizować priorytetowego założenia wielkiego planu Morawieckiego z 2016 r. Jak podaje portal BUSINESSINSIDER.COM.PL – stopa inwestycji w kraju spadła właśnie do 17,2 proc., czyli najniższego poziomu od 1995 r. ! Tymczasem plan był inny… Ludzie partii Kaczyńskiego chcieli sięgnąć przynajmniej 22 proc. Przyczyn porażki jest wiele, a covid to tylko jeden z nich i wcale nie najistotniejszy. Słowa Morawieckiego znowu na wyrost?

Strategia na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli w rzeczywistości “wielki plan Morawieckiego” jest wciąż najważniejszym dokumentem Zjednoczonej Prawicy, w którym zawarto główne założenia polityki gospodarczej rządzącej ekipy. Istotnym obszarem, o którym mówili rządzący, były inwestycje – publiczne oraz przede wszystkim prywatne, które budują długofalowo potencjał kraju i unowocześniają produkcję, dzięki czemu wzmacniają wzrost PKB. To z nimi PiS od początku ma problem.

Stopa inwestycji w Polsce w III kw. 2020 r.

Stopa inwestycji, czyli relacja nakładów inwestycyjnych do PKB w III kwartale tego roku sięgnęła 17,2 proc.

Przebiła ona dołek z pierwszego kwartału 2017 r. (17,3 proc.) i tym samym spadła do poziomu najniższego od 1995 r. !(16,4 proc.) Jest to więc najgorszy wynik od 25 lat!

Klęska planu Morawieckiego jest tym bardziej większa, iż rząd w ramach strategii zakładał, że do 2020 r. stopa inwestycji w Polsce wyniesie od 22 do 25 proc. A poziom 20 proc., jaki Zjednoczona Prawica odziedziczyła po ekipie PO-PSL, określała jako bardzo niski, dokazując, że Polska jest w totalnej ruinie.

Gdy tąpnęło pierwsze załamanie inwestycji w 2016-17 r. PiS przekonywał, że “jest to efekt bardzo niskiej absorpcji środków unijnych z perspektywy finansowej 2014-2020 wynikającej ze zmienionych procedur, do których musiał dostosować się nasz region”

Prawdziwi eksperci byli jednak innego zdania. Przyczyn doszukiwali się m.in. “w niestabilności produkowanego prawa, krucjacie w systemie sądownictwa (zmian kadrowych zamiast systemowych), “dokręcaniu śruby” przez skarbówkę, czy przyjętym przez PiS modelu gospodarczym, który mógł doprowadzić do “wypłukiwania” inwestycji przez wzrost wydatków publicznych

Przyczyny

Okazuje się, że te wszystkie głosy pozostały aktualne. Pandemia tylko pogłębiła te tendencje, w szczególności, że stopa inwestycji zaczęła spadać już w I kw. 2019 r., a od czasu lockdownu.

Portal Bussinessinsider.com.pl cytuje Marka Goliszewskiego, szefa Business Centre Club, który, na początku tego roku pisał, że przedsiębiorcy obawiają się głównie przeznaczać więcej pieniędzy na inwestycje z czterech głównych powodów.

  1. Pierwszy to niepokój polityczny: wojna o sądy, konflikt z Unią Europejską.
  2. Drugi powód to zalew regulacji wynikający z przyjmowania kolejnych ustaw, kolejnych rozporządzeń. Do tych przepisów firmy muszą się dostosować, co znacznie podwyższa koszty ich działalności.
  3. Trzeci powód, dla którego przedsiębiorcy wstrzymują się z inwestowaniem, to prawo gospodarcze. Jest ono niespójne, niekompatybilne, pełne dziur legislacyjnych, stawia często uczciwego przedsiębiorcę w roli podejrzanego, narażając go na przeróżne kary związane z interpretowaniem przepisów na jego niekorzyść.
  4. Czwarty powód to brak pracowników.

“Pierwszym krokiem do zmniejszenia tego niepokoju jest szerokie upowszechnienie zasad Konstytucji Biznesu w aparacie kontrolnym państwa na szczeblu regionalnym. Chodzi o to, aby takie zasady, jak prawo przedsiębiorcy do błędu, czy interpretowanie wątpliwości na jego korzyść miały zastosowanie w praktyce” – mówił tuż przed pandemią.

Perspektywy inwestycyjne

Należy zadać pytanie, co czeka polskie inwestycje w kolejnych latach, jednak patrząc na wyniki pespektywy nie wyglądają ciekawie. Zamykanie gospodarek i niepewność decyzji rządu “będą się przekładały na nakłady na środki trwałe”.

Portal podaje przykład Konfederacji Lewiatan, która nie spodziewa się odbicia inwestycji w 2021 r., a spadek.

Niewiele firm będzie dokonywać dużych inwestycji, większość (zwłaszcza mniejszych, w mniej rozwiniętych regionach, zmonopolizowanych lub schyłkowych gałęziach) będzie je wciąż odraczać w oczekiwaniu na lepsze warunki gospodarowania i stabilniejsze ramy instytucjonalno-prawne. Inwestycje sektora publicznego oraz gospodarstw domowych (zakup mieszkań) nie będą w stanie ich zrównoważyć. Stąd na 2021 r. prognozujemy dalszą korektę in minus inwestycji (-2 proc. r/r)” – pisze w komentarzu Sonia Buchholz, ekspertka ekonomiczna Lewiatana.

Podobne zdanie reprezentują specjaliści Banku Ochrony Środowiska

Biorąc pod uwagę bardzo ostrożne plany inwestycyjne firm nawet w III kw. br. (okresie solidnego ożywienia aktywności gospodarczej), przy bardzo istotnej dla przedsiębiorstw preferencji utrzymania płynnych nadwyżek finansowych w warunkach niepewności gospodarczej, tym bardziej po kolejnym okresie lockdownu w IV kw. oczekujemy bardzo powolnej poprawy w zakresie inwestycji przedsiębiorstw. Dla sporej części branż 2021 r. będzie okresem zmagania się o poprawę wyników finansowych, przy ograniczonych planach rozwojowych i inwestycyjnych.

BOŚ kalkuluje, że dynamika inwestycji przedsiębiorstw osiągnie dodatni poziom dopiero w II poł. 2021 r., w całym roku notując wynik w okolicach 0 proc. rdr, wobec szacowanego na 2020 spadku rzędu 15 proc..

Z drugiej strony, specjaliści Santander Bank Polska prognozują, że roczna stopa wzrostu inwestycji utrzyma się poniżej zera na początku 2021 i potem odbije aż do wartości dwucyfrowych pod koniec roku.

REAGUJ, SKOMENTUJ, UDOSTĘPNIJ DALEJ ~ DOTYCZY.PL #WolneMedia

Źródło: businessinsider.com.pl

Exit mobile version