Jarosław Jakimowicz znowu pojawił się na tapecie kontrowersji. Gwiazda TVP wykazywała się w ostatnich dniach dużą aktywnością w mediach społecznościowych i po raz kolejny wywołała skandal. Jakimowicz zerwał wiszącą flagę LGBT i wygłosił mocny monolog skierowany wobec mniejszości. Jego akcja nie przeszła bez konsekwencji. Pierwsze i prawdopodobnie nie jedyne odczuł już dziś.
Jakimowicz słynie z nacjonalistycznego przekazu, odkąd trafił do TVP. Ostatnio skierował go w symbol mniejszości seksualnych, który pojawił się obok polskich barw. Flaga LGBT wywołała furię u Jakimowicza, słów, nie ukrywając wściekłości. Nie spodobała mu się tęczowa flaga, wywieszona na budynku przy ulicy Belwederskiej, co dało asumpt do dłuższego wywodu wymierzonego w społeczność LGBT. – Kolejna prowokacja. Chętnie na nią zareaguję, bo na taką patologię nie będzie nigdy mojej akceptacji. (…) Działanie tych dewiantów jest skalkulowane na prowokację, reakcję takich osób, jak ja. Potem pisk /bo to c i zawsze piszczą/, że są uciśnieni i nie ma tolerancji. Nie będzie ta patologiczna mniejszość włazić nam na głowę – napisał na Instagramie. Przy okazji zapowiedział, że jeśli flaga nie zniknie, to sam ją zdejmie.
Niedługo później nakręcił film, na którym własnoręcznie zrywa flagę LGBT. Wywołało to olbrzymie emocje i masę komentarzy. Jego występek został nawet pochwalony przez TVP, które zachwycało się prowokacyjną akcją. Jednak skutkiem tej historii jest zablokowanie konta na Instagramie. Jakimowicz doigrał się swoimi prowokacjami i nie jest to pierwszy raz, kiedy odczuwa blokadę na własnej skórze. Znając jego atencyjne podejście, kara wymierzona przez administratorów Instagrama nie wywołała u niego entuzjazmu.