Były premier, dawny lider SLD i obecnie europoseł – Leszek Miller dał o sobie znać. Wczoraj poinformował o swoim odejściu z Sojuszu Lewicy Demokratycznej (który połączył się z “Wiosną” Roberta Biedronia) oraz skrytykował obecną sytuację na lewicy. Jednak to nie wszystko! Miller zszokował dzisiaj wyborców słowami, a wszystko ma związek ze sprawą Tymoteusza Szydło…
Polityczna prywatność
Wszystko zaczęło się od rewelacji dotyczących syna Beaty Szydło. Portal oko.press odkrył, że Tymoteusz Szydło pod zmienionym nazwiskiem pracuje w ERG Bieruń (udziałowcami tej firmy są Obajtek i była premier)
Informacja ta obiegła wszystkie media i spowodowała polityczne trzęsienie ziemi. Jedna strona opisuje swoje oburzenie związane z dotychczasowymi aferami, chaosem i nepotyzmem władzy. Druga strona krytykuje dziennikarzy za to, że naruszają prywatność syna byłej premier
Miller wyjawia
O całą sprawę został dzisiaj zapytany Leszek Miller. W programie “Tłit” Wirtualnej Polski wyjawił szokującą historię sprzed paru lat.
Historia dotyczyła opublikowania przez jednego z dziennikarzy informacji o córce ówczesnego premiera – ujawnione zostały jej zdjęcia oraz adres szkoły.
Były baron SLD wyznał, że poprosił owego dziennikarza o rozmowę – padły wtedy mocne słowa:
Nie mam pieniędzy, żeby wynająć całodobową ochronę dla mojej wnuczki, a pan zachęca zboczeńców, podając adres. Jeśli wnuczce coś się stanie, to poderżnę panu gardło
“Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna” – Leszek Miller