14-stoletni chłopak wysłał do dwóch koleżanek SMS z linkiem do strony pornograficznej. Tłumaczył, że się wygłupił i to był “żart”. Sąd jednak z urzędu wpisał go do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Interwencję w tej sprawie podjął Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który twierdzi, że to rejestr osób “stanowiących trwałe zagrożenie”,. Ten przypadek nie powinien więc kwalifikować go do figurowania na tej samej liście z najgorszymi przestępcami w kraju.
Bodnar wskazał, że sąd nie orzekł żadnego środka służącego długotrwałej kontroli i resocjalizacji nieletniego. Zastosował łagodny środek wychowawczy, uznając, że charakter czynu popełnionego przez nieletniego nie świadczy o utrwalonych predyspozycjach wymagających korekty, i że wystarczy jednorazowa interwencja sądu.
“Te same względy powinny przemawiać za tym, aby danych nieletniego nie umieszczać w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, który zasadniczo jest rejestrem osób stanowiących trwałe zagrożenie. Takim osobom nie wystarczy zobowiązanie do poprawnego zachowania się względem pokrzywdzonych, aby zaprzestali społecznie niebezpiecznej działalności” – twierdzi RPO.
Twierdzi też, że nieletni powinni trafić do rejestru “w sytuacji zupełnie wyjątkowej”. Zdaniem RPO okoliczności sprawy do takich nie należą.
“Czyn miał charakter jednorazowy i wynikał z niedojrzałości”
“Nieletni przyznał, że wysłał do dwóch koleżanek sms z linkiem do strony o charakterze pornograficznym. Ocenił, że było to jedynie głupim żartem. Nie miał świadomości, iż jego zachowanie mogłoby komukolwiek zaszkodzić” – kontynuował RPO.
Jak podkreślono, materiał dowodowy wskazuje, że czyn miał charakter jednorazowy.
“Wynikał z niedojrzałości emocjonalnej nieletniego, który nie uświadamiał sobie skali przykrości dla pokrzywdzonych. W toku postępowania okazał skruchę i wyraził chęć przeproszenia koleżanek – chciałby naprawić relacje z nimi”
Rzecznik wskazuje, że 14-latek uczęszczał na spotkania z psychologiem szkolnym i brał udział w spotkaniach konsultacyjnych w ośrodku psychoterapeutycznym. Nie było prowadzone wobec niego żadne postępowanie z ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich.
“Te wszystkie okoliczności jak się wydaje wpłynęły też na rozstrzygnięcie sądu, który uznał za wystarczające w tej sprawie orzeczenie środka wychowawczego w postaci zobowiązania nieletniego do poprawnego zachowania w stosunku do koleżanek. Zarazem sąd dla nieletnich wpisał go do rejestru z dostępem ograniczonym. Osoby, których wpis dotyczy, w tym nieletni, dowiadują się o tym po fakcie, z zawiadomienia o wpisie, już po uprawomocnieniu się orzeczenia” – przekazał RPO.
Uwieczniony w rejestrze do 2033 roku
Bodnar twierdzi, że “wadliwe przepisy pozbawiły nieletniego możliwości zajęcia stanowiska co do umieszczenia jego danych w rejestrze”. Według Rzecznika przepisy te mogą stanowić swoistą pułapkę proceduralną dla uczestnika postępowania. Nie jest on świadomy skutków orzeczenia sądu albo dowiaduje się o nich dopiero po zakończeniu postępowaniu. Ma bardzo ograniczone możliwości kwestionowania skutku orzeczenia w postaci zamieszczenia danych w rejestrze.
Rzecznik wskazał także na dodatkową stygmatyzacją. Jego zdaniem wpisanie 14-latka do rejestru może stanowić “narzędzie społecznego ostracyzmu, co u nieletniego może wywołać szkodę niemożliwą do przewidzenia”.
Dane nieletniego zostaną usunięte z rejestru po 10 latach od ukończenia przez niego 18 roku życia – w tej sprawie w 2033 r.
“Z tych wszystkich względów Rzecznik wniósł do właściwego sądu rejonowego, by usunął dane nastolatka z rejestru” – zadeklarował Adam Bodnar.
źródło: polsatnews.pl