We wtorek pojawiła się nowa styczniowa okładka magazynu dla kobiet. Elle. Na okładce znalazła się popularna celebrytka Anna Lewandowska, a obok jej zdjęcia znalazł się dopisek: ,,Siła kobiet, Anna Lewandowska nie boi się błędów”. Niektórym czytelniczkom jednak nie spodobała się okładka.
Kobiety zarzuciły Lewandowskiej, że nie powinna pokazywać się na okładce magazynu z takim dopiskiem, ponieważ… nie bierze udziału w Strajku Kobiet. Niektórzy nawet oburzyli się, że powinna mówić o sile kobiet, skoro nie wypowiedziała się wcześniej jednogłośnie, że jest za Strajkiem. Na temat okładki wypowiedziała się również dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska. W jej opinii Lewandowska nie tylko nie odzywa się w sprawie protestów, ale także wpędza kobiety w kompleksy, ponieważ w tych trudnych czasach ,,sprzedaje nieosiągalną wizję świata”.
Maja Staśko, krytyczka literacka, również wypowiedziała się na ten temat. Zarzuciła Lewandowskiej, że znalazła się na okładce, tylko ze względu na fakt reklamowania przez nią biżuterii Apart. Stwierdziła również, że celebrytka wmawia innym, że ich ciała są niedoskonałe.
,,Taka jest siła nie kobiet – ale siła kasy”- oświadczyła Staśko.
Magazyn Elle wydał, na swoim Instagramie, oświadczenie dotyczące całej sytuacji. ,,Modelki i gwiazdy (…) postępują według własnych przekonań i mają szacunek do inności”- Czytamy w oświadczeniu. Całą sytuację skomentował na swoim Twitterze Wojciech Dąbrowski, dziennikarz Polsat News. Stwierdził, że w tym wypadku jest to ,,dyktatura kobiet”. Kto tak naprawdę ma rację?
Trump kandydatem w 2024 roku? Podczas inauguracji chce zrobić na złość Bidenowi
Terlecki: Nie ma miejsca w PiS dla tego szkodnika! Jackowski: Odwołać Terleckiego!